Portret projektanta - Liwia Twaróg

liwiaszek@wp.pl

Talentem Liwii zachwyciłam się już podczas jej pierwszego pokazu na konkursie Złota Nitka 2006. Gratulowałam szczerze, ale myślałam, że jedna kolekcja o niczym jeszcze nie świadczy. Iluż projektantów na tym właśnie etapie zakończyło swój rozwój... Ale długo nie trzeba było czekać, aby się przekonać, że to nie ten przypadek. Do swoich trofeów Liwia dołożyła pierwszą nagrodę w Manufaktura Fashion Week 2006, a podczas tegorocznej Złotej Nitki olśniła nas kolejną wspaniałą kolekcją.

Już swoją pierwszą kolekcją wzbudziłaś zainteresowanie mediów i sprawiłaś, że zapamiętano Twoje nazwisko. Opowiedz mi o powstaniu "Legionist Etinceler", za którą otrzymałaś Nagrodę Mediów oraz wyróżnienie Jury Kreatorów konkursu Złota Nitka.
Z kwestią zapamiętania nazwiska to bym nie przesadzała, a to, że kolekcja była dobra dotarło do mnie dość późno. Nie doceniałam tego, co osiągnęłam. Dużo czasu i energii zajęło mi jej przygotowanie, aż w pewnym momencie poczułam wstręt do granatu. Tworzyłam żywiołowo i we wszystkich modelach na każdym etapie szycia wprowadzałam zmiany i nanosiłam nowe pomysły, które nasuwały się w trakcie pracy. Przy drugiej kolekcji trzymałam się kurczowo projektów i sama nie wiem czy dobrze zrobiłam. Nie wiem, bo to świeży twór, więc jeszcze nie nabrałam dystansu. Inspiracja do kolekcji "Legionist Etinceler" wypłynęła z filmu "Jak rozpętałem II Wojnę Światową". To był impuls, po którym rozpoczęłam szukanie informacji na ten temat - zgłębiałam się w historię Legii, a także studiowałam umundurowanie francuskich i hiszpańskich legionistów. Zestawienie granatu z zupełnie innym, niestandardowym kolorem, w gamie od pomarańczu do brązu, podjęłam jako nowe wyzwanie.

Co prawda w tegorocznej Złotej Nitce nie udało Ci się wygrać, jednak swoją "Zbójecką baciarką" udowodniłaś, że nie jesteś projektantką jednej dobrej kolekcji. Skąd wzięłaś pomysł na kolekcję?
Już na początku studiów postanowiłam, że zrobię kolekcję inspirowaną naszym polskim folkiem, a że górali darzę ogromna sympatią - wybrałam Podhale. Do Zakopanego jechałam "po inspiracje", a dodatkowym impulsem był po raz kolejny film, tym razem "Janosik". Później długa praca, szukanie nie tyle tradycji w ubiorze, co motywów architektonicznych, snycerki z zabytkowych chat w Zakopanem. Przełożyłam bogactwo tych chat na mój język. Spódnice oraz spodnie damskie i męskie mają tradycyjne rozwiązanie rozporków, jak w spodniach filcowych, a wzory haftowanych parzenic przekształciłam na nadruki i flok. Z dużej gamy kolorystycznej, jaka występuje w tradycyjnym stroju, wyselekcjonowałam biel i czerń, a akcentem stała się czerwień ferrari.

Swoje kolekcje zaprezentowałaś w dwóch edycjach Złotej Nitki, w pokazie "Il succoso - la notte di moda" w poznańskim Starym Browarze i w akcji charytatywnej firmy Coats-Polska. To ważne pokazy, czy uważasz, że taka droga jest najlepsza w promowaniu twórczości młodych projektantów? A może show room, strona internetowa, wyjazd za granicę i spektakularny powrót?
Uważam, że każda forma promocji jest dobra, a będąc młodym projektantem należy wykorzystywać wszelkie okazje do pokazania swoich możliwości. Udział w konkursach napędza mnie do działania, a mój wewnętrzny energetyzer ujawnia się na pokazach, w tym całym rozgardiaszu i szumie, który jest wokół. Taka dawka adrenaliny jest dla mnie idealna.

Co Tobą pokierowało, aby wziąć udział w akcji Coats'a "Ogrzej serce" i czy chętnie udzielasz się charytatywnie?
Chęć pomocy - to proste. Jeżeli to, co zrobię może pomóc innym - nie widzę problemu.

Co przygotowałaś na aukcję i jaki był tego efekt?
Tu miałam mały problem, ponieważ czasu w moim przypadku było mało, a jeszcze na dodatek trzeba było coś wydziergać, a druty nie specjalnie mnie lubią. Zdążyłam jednak z czapką i rękawiczkami. Efekt? Sprzedane!

Czy weekend mody w Manufakturze, podczas którego wraz z innymi projektantami
sprzedawałaś swoje kreacje, zachęcił Cię czy zniechęcił do dalszego brnięcia w ten trudny rynek?
Zachęcił, chociaż nie ze względu na atmosferę panującą w tym środowisku, ale na zainteresowanie ludzi tym, co robię. To rekompensuje wszelki wysiłek.

Bezpośredni kontakt z klientami zmienił w jakiś sposób Twój pogląd na to jak powinny wyglądać Twoje kolekcje?
Owszem - rozwijam jeszcze bardziej formę, a akcenty kolorystyczne, które są dla mnie charakterystyczne, jestem skłonna stonować.

Jakie masz jeszcze inne pasje oprócz mody?
Wizaż i grafika komputerowa.

Jakie są Twoje plany na przyszłość?
Realizacja nowych, dodatkowych pomysłów do "Zbójników" i obrona pracy dyplomowej, a w tzw. międzyczasie - podbicie rynku mody w Mongolii!!! A tak naprawdę, to podróż przez te bezkresne stepy.

Rozmawiała: Maretha Żurakowska / onoMono