Portret Projektanta - Monika Ciecierska
monikaciecierska@wp.pl

Monikę poznałam zanim jeszcze stworzyła swoją pierwszą kolekcję, ale już wówczas było widać, że jak się do czegoś weźmie to będzie to niezwykłe. I tak najpierw zaszokowała inspiracją pogrzebową, następnie metamorfozą sukni wieczorowej w bieliźnianą awangardę... Teraz tworzy dla każdej z nas projektując kolekcje w jednym ze znanych polskich zakładów odzieżowych.

W jaki sposób pojawił się w Twoim życiu pomysł na bycie projektantką?
Wydaje mi się, że to nie jest kwestią pomysłu na siebie, tylko przychodzi taki moment w życiu, w którym po prostu się to wie. O tym, że będę zajmować się sztuką wiedziałam od dziecka, wszystkie moje nauczycielki od plastyki zwracały uwagę na zdolności manualne, które najwyraźniej wykazywałam. Ale pamiętam jak jednaj nauczycielce powiedziałam, że nie będę plastyczka, bo wszystkie plastyczki to wariatki (śmiech).

W swoim własnym ubiorze wierna jesteś nowoczesności i stylowi lat 50., a jak jest z Twoimi projektami, które kierujesz do innych? Czy tu również masz jakieś wyznaczniki?
Każdy projektant powinien mięć swój własny oryginalny pomysł na kreację sylwetki. Dla mnie stanowi to priorytet podczas projektowania autorskich kolekcji. Natomiast przy projekcie handlowym trzeba myśleć o kliencie, jakości, cenie, funkcjonalności itp. Jednak w obu przypadkach ubiory projektowane przeze mnie muszą spełniać jeden warunek - być kobiece.

Idea zawarcia dwóch kolekcji w jednej, czyli to co zrobiłaś na dyplomie, musiała wymagać podwójnego zaangażowania. Jak wpadłaś na taki pomysł i czym się zainspirowałaś?
Dyplomowa kolekcja jest o tyle wyjątkowa, że w niej powinno się zawrzeć to co wyniosło się z pięcioletniej nauki w ASP i pokazać na ile jest się dojrzałym projektantem. Jednocześnie jest to również kolekcja, którą później pokazuje się potencjalnym pracodawcom, nie może być zatem zbyt oddalona od rzeczywistości. Od dawna myślałam o tym jak pogodzić stroje awangardowe oraz ready to wear. Tak narodził się pomysł na stworzenie kolekcji polegającej na metamorfozie sylwetki - modelka na oczach widowni rozpina suwak sukni wieczorowej i tym samym błyskawicznie przeobraża się w sylwetkę awangardową inspirowaną bielizną. Najważniejszy miął być element zaskoczenia, dodatkowym wyzwaniem było również takie przemyślenie sylwetki, aby obydwa modele się ze sobą komunikowały, a wręcz się przenikały, w rezultacie ten sam element stroju wieczorowego staje się elementem stroju ready to wear.

Z której ze swoich kolekcji jesteś najbardziej zadowolona? W której z nich było najwięcej Ciebie?
We wszystkich kolekcjach starałam się pokazać jak najwięcej swojej osobowości. Jednak przede wszystkim ogromnym sentymentem darzę swoją pierwsza kolekcje "MEMENTO MORI", w której inspirowałam się strojem pogrzebowym. Jeszcze nikt nie wiedział jaka jest ta Monika Ciecierska, chciałam zacząć od "mocnego uderzenia". Ta kolekcja jednak okazała się jeszcze bardziej kontrowersyjna niż przewidywałam, chciałam zaszokować i reakcje ludzi bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły - co nie oznacza oczywiście, że wszyscy się zachwycali, wręcz przeciwnie, słyszałam nawet, że jestem satanistką..! Myślę, że jeśli ktoś tworzy i jego twórczość nie wzbudza w widzu żadnych emocji, to powinien pomyśleć o innym zajęciu. Moja ostatnia kolekcja jest zdecydowanie najbardziej dojrzała i najbardziej przemyślana, chociaż minął już rok od czasu jak ją po raz pierwszy pokazałam, z przyjemnością do niej wracam i nie zmieniłabym w niej ani jednego detalu.

Wielokrotnie brałaś udział w różnych konkursach, jakie wyniosłaś z nich dla siebie doświadczenia?
Brałam udział w konkursach tylko dlatego, że była to jedyna okazja na pokazanie kolekcji. Nie myślałam o nagrodach. Gdyby to był jedyny cel, musiałabym pokazywać kolekcje, które satysfakcjonowałyby członków jury, a nie mnie. Zmorą konkursów jest to, że w kapitułach obok profesjonalistów zasiadają ludzie, którzy kompletnie nie powinni się tam znaleźć. I tak np. w pewnym ważnym konkursie w Warszawie przewodniczącym jury był Tomasz Jacykow - zajmujący się stylizacją, a nie projektowaniem, znany głównie z sarkazmu i nie będący autorytetem dla żadnego projektanta, którego znam. Podczas ogłaszania wyników tradycyjnie zmieszał z błotem uczestników konkursu, czyli zrobił to co najlepiej potrafi. Na takie sytuacje trzeba się po prostu znieczulić, zwłaszcza, że wysokość nagród często stanowi równowartość zaledwie ułamka wykonanej kolekcji. Dla mnie największą i jedyną nagrodą są brawa i reakcja publiczności - to jest ta krótka chwila, która rekompensuje cały włożony wysiłek.

Poza projektowaniem zajmujesz się jeszcze innymi dziedzinami: wizażem, fotografią... Czy w jakiś sposób mają one wpływ na Twoje projekty?
Wizaż raczej nie, gdyż traktuje to jako czysto zarobkową działalność, która jedynie ma wpływ na stylizację modelek wychodzących w moich kolekcjach. Moje zdjęcia natomiast nie mają nic wspólnego z komercją. Fotografię traktuję wyłącznie jako środek wyrazu artystycznego. Głównym tematem w moich pracach jest człowiek i oczywiście moda. To raczej kolekcje mają wpływ na fotografię niż odwrotnie.

Właśnie masz przed sobą duże wyzwanie, będziesz brać udział w tworzeniu kolekcji z tkanin dla dużej firmy, znanej dotąd ze swych wyrobów dzianinowych. Jakie są Twoje nadzieje związane z nową pracą?
To rzeczywiście wyzwanie, bo klient zaglądający do sklepów tej firmy przygotowany jest raczej na zakup swetra, a nie kostiumu czy sukienki. Staram się, aby kolekcja obok klasyki charakteryzowała się niezwykłym smakiem i oryginalnością. Projekty są przemyślane w taki sposób, aby odpowiednio komunikowały się z ubiorami dzianinowymi. Firma od pewnego czasu zmienia z powodzeniem wizerunek, a jej kolekcje są bardziej nowoczesne, trafiające w gusta młodszych odbiorców. Mam nadzieję, że moje projekty z tkanin nie będą ustępowały poziomem od projektów koleżanek, które tworzą wyroby dzianinowe.

Czy teraz już po ukończeniu ASP, nadal ciągnie Cię do robienia własnych autorskich kolekcji, może planujesz już jakąś?
Oj, ciągnie, ciągnie... Ale jak sama doskonale wiesz, taka kolekcja to ogromna inwestycja, która w moim przypadku się nie zwraca. Jeśli znalazłabym sponsora, mogłabym się wziąć za projektowanie od zaraz, jednak nie łudzę się i dlatego niczego nie obiecuję.

Jakie są Twoje marzenia związane z wykonywaniem zawodu projektanta? Do czego dążysz?
W tym temacie staram się nie marzyć, raczej jestem realistką, spełnię się zawodowo, kiedy klientki chętnie będą kupowały zaprojektowane przeze mnie stroje, a przy okazji ja również będę zadowolona z wdrażanych do produkcji projektów. Pocieszający jest fakt, że zmienia się nastawienie pracodawców większych firm do projektantów. Firmy zaczynają inwestować w projektantów i rezultaty tego są zauważalne w witrynach sklepowych.

onoMono